"Jesteśmy gotowi i zareagujemy". UE szykuje się na wymianę ciosów z USA
"Politico" zauważa, że w trakcie kampanii wyborczej Trump obiecał wprowadzenie drakońskich ceł w wysokości 60 proc. na wszystkie towary z Chin, a także 10-20-procentowych ceł na towary z innych krajów, w szczególności z Europy. W ten sposób kandydat Republikanów obiecał chronić rynek krajowy i uczynić go bardziej dostępnym dla amerykańskiego producenta.
Będzie kolejna wojna handlowa?
Europejscy urzędnicy wspominają, jak Trump rozpoczął wojnę handlową w 2018 r., nakładając 25-procentowe cło na stal i 10-procentowe cło na aluminium z Europy. Europejczyków szczególnie niepokoi fakt, że UE jest obecnie bardziej uzależniona od amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.
Wysocy rangą europejscy urzędnicy i dyplomaci twierdzą, że UE jest gotowa szybko i surowo zareagować na wszelkie cła nałożone przez Trumpa, aby zmusić go do negocjacji. W tej chwili do Trumpa kierowane są propozycje współpracy, ale jednocześnie przygotowywane są odpowiedzi na jego ewentualne nieprzyjazne działania.
– Powinniśmy przygotować się na znacznie bardziej agresywny ton i być może środki przymusu w transatlantyckiej dyplomacji handlowej – powiedział David Kleimann, starszy ekspert ds. handlu w think tanku ODI.
Według Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej, jeśli Trump rzeczywiście zacznie wprowadzać duże cła na import, doprowadzi to do "znaczących strat gospodarczych”. PKB Unii Europejskiej może spaść o 0,5 proc., a Niemiec aż o 3,2 proc. Straty Chin mogą być jeszcze większe.
– Jeśli strona amerykańska wprowadzi nieuzasadnione cła na produkty z UE, jesteśmy na to gotowi i zareagujemy. Jeśli Trump zrealizuje swoje zapowiedziane podwyżki cła, to sprowadzimy go na ziemię i będziemy się bronić – powiedział niemiecki europoseł Bernd Lange.